Rozdział III
23:42
*2 dni później
Wiecie jakie to jest przykre kiedy kochasz długo spać, a nie jest Ci to dane, bo twoja przyjaciółka jest nawiedzona i o 6 rano drze Ci się nad uchem, że pora wstawać? Ja wiem i to aż za dobrze. Naprawdę ją uwielbiam, ale jak 6 rano może być porą na wstawanie? No ludzie, nawet do szkoły tak wcześnie nie wstawałam!
-Wik no daj spokój, dobrze wiesz że nie odpuszczę, wstawaj!- A ta dalej swoje, ja naprawdę nie potrzebuje dużo,tylko ciszę i długi sen. To nie jest trudne do
zapewnienia w normalnym świecie, ale w świecie z dagą to jest nie wykonalne.
Wiecie jakie to jest przykre kiedy kochasz długo spać, a nie jest Ci to dane, bo twoja przyjaciółka jest nawiedzona i o 6 rano drze Ci się nad uchem, że pora wstawać? Ja wiem i to aż za dobrze. Naprawdę ją uwielbiam, ale jak 6 rano może być porą na wstawanie? No ludzie, nawet do szkoły tak wcześnie nie wstawałam!
-Wik no daj spokój, dobrze wiesz że nie odpuszczę, wstawaj!- A ta dalej swoje, ja naprawdę nie potrzebuje dużo,tylko ciszę i długi sen. To nie jest trudne do
zapewnienia w normalnym świecie, ale w świecie z dagą to jest nie wykonalne.
-Odpuść dobra. Nie muszę wyglądać jak bogini rano, więc daj mi łaskawie spać i obudź mnie półgodziny przed wyjściem. Dziękuję, dobranoc.-Dagmara coś pomruczała jeszcze pod nosem, ale wyszła, a ja mogłam w spokoju kontynuować sen. W końcu.
****
-OTWORZĘ!!!- Wydarła się Daga.- Hej
wchodź, poczekaj chwilkę już wychodzimy.
-Hej- przywitałam się z bratem- miałeś
być za 10 minut.
-Miałem, ale znając ciebie to bym
czekał 10 minut, więc postanowiłem przyjechać szybciej.
-Dobra. To zanieś walizki do samochodu
my już idziemy- powiedziałam zakładając buty.-Daga chodź już,
zakluczysz mieszkanie!
-Dobra!- Odkrzyknęła mi.
***
*Na lotnisku
-No siostra będę tęsknił.- powiedział
Patryk i mnie przytulił.- Kto teraz będzie dokuczał mojej małej siostrzyce?
-Nie martw się, na pewno ktoś się znajdzie.- zaśmiałam się i przytuliłam brata.- Będę tęsknić kretynie.
-Ja też małpo.
-Ja też małpo.
-Pasażerowie lotu 103 do Dortmundu
proszeni są na odprawę.-Powiedziała jakaś kobieta przez mikrofon.
-bawcie się dobrze.- powiedział Patryk i mnie powtórnie przytulił-Wiki, tylko bez żadnych głupstw, zrozumiano? I wróć tym razem!
-Tak jest szefie! Kocham cię, pa.-Pożegnałam się z bratem i go przytuliłam. Daga poszła w moje ślady i udałyśmy się do samolotu. Tam usiadłam przy oknie,
wsadziłam w uszy słuchawki i po pewnym czasie zasnęłam.
Obudził mnie głos stewardessy, która informowała, że lądujemy i mamy zapiąć pasy. Szturchnęłam Dagę, która też
spała i po chwili już szłyśmy po swoje bagaże. Gdy
już odebrałyśmy bagaże zaczęłyśmy szukać mojej cioci i wujka.
-Wiktoria!- Zawołał ktoś, odwróciłam się i ujrzałam mojego kuzyna Kennetha.
-Kenny! Jak ja się za tobą stęskniłam!
-Ja też, macie wszystko?
-Tak, raczej tak.
-To chodźcie, mama już nie może się doczekać, aż Cię zobaczy.- razem z Kennethem, udałyśmy się do jego samochodu i po ponad półgodzinie jazdy byłyśmy na miejscu.
-Idźcie już do środka, a ja wezmę
walizki.
-Ok.-odpowiedziałam mu z uśmiechem.
Zadzwoniłam dzwonkiem i weszłam razem
z Dagą do środka.
-JESTEŚMY!!!- krzyknęła i po chwili
pojawiła się ciocia i wujek.
-Ciocia! Wujek! Jak ja się za wami
stęskniłam.- powiedziałam i przytuliłam ich po kolei- To jest Dagmara moja
przyjaciółka.
-Dzień
dobry.- przywitała się i podała i rękę.
-Dzień dobry- przywitała się ciocia-
Czuj się jak u siebie.
-Dobrze, dziękuję :)
-Yhym. Nie wiem jak Daga, ale ja
jestem zmęczona. Ten pokój co zawsze?
'Dortmund willkommen! New place, new adventures, new...? #holidays.' (Dortmundzie witaj! Nowe miejsce, nowe przygody, nowe...? #wakacje.). Wylogowałam się, ‘uśpiłam’ laptopa, posłuchałam chwilę muzyki póki nie przyszła Daga. Z szafki wyciągnęłam piżamę i udałam się do łazienki. Pozbywszy się ubrań weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Strumienie ciepłej wody spływały po moim ciele, a ja znowu wracałam do dnia wypadku. Mogłam nie wsiadać na motor w takim stanie. Przecież dobrze wiedziałam że może mi się coś stać. Nie chciałam sprawiać bólu najbliższym, ale czasami niektóre rzeczy dzieją się wbrew naszej woli, prawda? Sądziłam że nic mi się nie stanie, przecież obiecałam mamie że niedługo wrócę. A 5 miesięcy to przecież nie jest „nie długo”. Jedyną osobą która powiedziała mi chociaż trochę o tym wypadku był Kuba. Mój kuzyn. Mój kochany starszy kuzyn, który wciąż traktuje mnie jakbym miała 5 lat. Uśmiech sam pojawił mi się na twarzy
*****Dominika Xx*****
Snap: bvbborussen11
Insta: half_a_heart_11
Twitter: polgerangel
0 komentarze