Rozdział IV

20:33

Przebudziłam się rano około 11:00, Daga jeszcze słodko sobie spała, więc postanowiłam pójść pobiegać. Wstałam z łózka i po wzięciu szybkiego prysznica i umyciu włosów, które od razu wysuszyłam i uczesałam je w koka na czubku głowy,przebrałam się w dresy, zeszłam na dół, zjadłam jabłko i napiłam się czegoś. Po wyjściu z domu od razu zaczęłam biec nad Phoenix-See, biegając nagle wpadłam na kogoś i nie fortunie upadłam, strasznie zabolała mnie noga.
-Jak łazisz debilu?!-zapominając o tym, że jestem w Niemczech wydarłam się na nieznajomego po po polsku. Spojrzałam na winowajce i od razu rozpoznałam kim jest.
-Entschuldigung. Alles Ordnung?(Przepraszam. Wszystko w porządku?)
-Nie, strasznie boli mnie noga.-odpowiedziałam już po niemiecku.
-Możesz wstać?- Spróbowałam i nie dałam rady.
-Nie.-od razu zaprzeczyłam, a winowajca tego zdarzenia wziął mnie na ręce- Co ty wyprawiasz?!
-Nie widzisz? Mieszkam nie daleko, pójdziemy po mój samochód i pojedziemy do szpitala, lekarze musi obejrzeć twoją nogę.- blondyn zaprzeczył stanowczo stanowczo.
-Daj spokój Marco, nie trzeba, nic mi nie będzie. Po boli i przestanie.
-Widzę, że mnie znasz.- powiedział i uśmiechnął się szeroko. Od teraz to zdecydowanie jeden moich ulubionych widoków.-  Co jeśli to coś poważnego? Puszczę cię dopiero wtedy kiedy będę miał pewność, że nic ci nie jest!
-Nie wygram, co?
-Nie.- I znów ten twój słodki uśmiech.- O już jesteśmy.- Blondyn posadził mnie na miejscu pasażera, a sam usiadł za kierownicą.- A tak pro po jak piękna pani ma na imię?
-Wiktoria-Po 15 minutach dotarliśmy, Marco znów wziął mnie na ręce i zaniósł do szpitala, tam po zarejestrowaniu się, musiałam chwilę poczekać na lekarza. 
- Więc Wiktorio, skąd jesteś? Bo na Niemkę nie wyglądasz.
-Jestem z Polski.
-Robert miał rację. Polki są najpiękniejsze.- Po około godzinie czekania w końcu zawołał mnie lekarz
-Wiktoria Zeznicak.
-Rzeźniczak- szybko go poprawiłam.
Lekarz zbadał mi nogę i powiedział, że podejrzewa złamanie. Kazał przynieść pielęgniarce wózek, a mi na niego usiąść i wysłał na na prześwietlenie nogi. Po prześwietleniu, kazali nam znowu czekać. Po kilkunastu minutach lekarz poprosił nas do siebie.
-No więc tak, na zdjęciu widać,że masz skręconą kostkę, nie jest zbyt poważnie, ale będziesz musiała chodzić 2 tygodnie o kulach.- Po założeniu stabilizatora, Marco pomógł mi dojść do swojego samochodu i ruszyliśmy do domu.
-Może podam Ci adres co?- zapytałam Marco, który prowadził w bliżej nie określonym kierunku.
-Nie potrzebny mi adres, wiem gdzie jechać.- powiedział uśmiechając się.
-Co? Gdzie?
-Do mnie.
-Oszalałeś. Zdecydowanie oszalałeś.
-Może.- po kilkunastu minutach drogi w końcu byliśmy na miejscy, Marco znowu mi pomógł i już po kilku minutach byliśmy w jego mieszkaniu.  Po mile spędzonym wieczorze na oglądaniu Star wars Marco zaprowadził mnie do swojej sypialni, dając jakieś ciuchy na przebranie.-Dobranoc księżniczko-dał mi buziaka w czoło i wyszedł. 

*****Dominika Xx*****
Trochę mnie tu nie było, za co ogromnie przepraszam, ale poprawianie ocen i nauka zajmuję strasznie dużo czasu, na szczęście już niedługo święta i tego czasu powinno być więcej. 


Snap: bvbborussen11
Insta: half_a_heart_11
Twitter: polgerangel

You Might Also Like

1 komentarze

  1. Zapowiada się ciekawie i wesoło. Fajny pomysł z tymi "konwersacjami" na Instagramie czy twitterze. ;) Z pewnością będę wpadać, a Ciebie zapraszam w wolnej chwili do mnie. ;D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Strony